Raporty i ekspertyzy

Raport Ernst & Young: Przed nami stracona dekada Eurolandu?

27 września 2012

  • Share
Raport Ernst & Young: Przed nami stracona dekada Eurolandu?
  • Bezrobocie w strefie euro będzie rosło do 2014 roku
  • Poziom inwestycji pozostanie do 2016 roku poniżej tego notowanego przed kryzysem finansowym
  • Luzowanie ilościowe narzędziem wspierającym walkę z kryzysem, ale nie lekarstwem na problemy strefy euro

    Sytuacja makroekonomiczna Eurolandu musi się pogorszyć, zanim przyjdzie poprawa. Ekonomiści firmy doradczej Ernst & Young i instytutu Oxford Economics prognozują, że łączny PKB krajów unii walutowej w tym roku skurczy się o 0,5%, a w roku 2013 wzrośnie zaledwie o 0,1%. W Eurolandzie bezrobocie nadal będzie rosnąć, a poziom inwestycji sektora prywatnego pozostanie poniżej tego, który obserwowaliśmy przed kryzysem. Zdaniem ekspertów są niewielkie szanse na to, że wskaźniki wzrostu powrócą w ciągu najbliższych 10 lat do poziomu sprzed kryzysu. Ekonomiści EY i Oxford Economics mówią o „straconej dekadzie”, która czeka Euroland.

    Strefa euro zmaga się obecnie z trzema kluczowymi, wzajemnie ze sobą powiązanymi, problemami – czytamy w raporcie Prognoza dla strefy euro, publikowanym co kwartał przez Ernst & Young i Oxford Economics. Pierwszy z nich to niepewność – strach związany z możliwym rozpadem unii walutowej – czynnik paraliżujący inwestorów. Drugi to zbyt surowa polityka fiskalna – zaciskanie pasa stało się kolejnym problemem Eurolandu, podczas gdy miało być rozwiązaniem kwestii nadmiernego zadłużenia. Trzeci problem, dotykający miliony obywateli, to społeczne koszty reform. Zmiany, które mają doprowadzić do zmniejszenia zadłużenia gospodarek Eurolandu skutkują rosnącym bezrobociem, które będzie się utrzymywało przez lata. Według prognoz EY i Oxford Economics, bezrobocie w całej strefie Euro zacznie spadać dopiero pod koniec 2014 roku, a w Grecji dopiero w 2016.

     - Decyzja  Europejskiego Banku Centralnego o skupowaniu bez limitu obligacji skarbowych krajów strefy (OMT – Outright Monetary Transaction) była tylko „plastrem na ranę” i  oddaliła perspektywę rozłamu Eurolandu w krótkim okresie. Wciąż jednak jesteśmy daleko od znalezienia lekarstwa na przewlekłą chorobę, którą jest głęboka nierównowaga makroekonomiczna i kryzys zadłużenia Eurolandu – mówi Iwona Kozera, Partner w Grupie Rynków Finansowych Ernst & Young.

    Prawie 20 mln bezrobotnych

    Zgodnie z prognozą, bezrobocie w Eurolandzie w pierwszym kwartale 2014 roku sięgnie 12%. To oznacza, że bez pracy będzie 19,2 mln osób. Mało prawdopodobne jest więc, że wzrost gospodarczy krajów unii walutowej będzie wspierany rosnącą konsumpcją. Najgorzej będzie wyglądała sytuacja w krajach peryferyjnych. Prognozuje się, że w Portugalii stopa bezrobocia wyniesie 16%, a w Hiszpanii i Grecji będzie to odpowiednio 26 i 27%.

    Inwestycje sektora prywatnego także będą na niskim poziomie, m.in. w wyniku zacieśnienia fiskalnego i niepewności co do stabilności strefy euro. Inwestycje kurczą się tak mocno, że – zdaniem ekonomistów – nawet do końca 2016 roku ich wartość nie przekroczy poziomu sprzed kryzysu.

    Cięcia to nie wszystko

    Stan finansów publicznych to nie jedyne zmartwienie gospodarek peryferyjnych.

    - Źródłem dzisiejszych problemów są narastające przez wiele lat nierównowagi makroekonomiczne i pogłębiające się różnice między konkurencyjnością gospodarek północnej i południowej Europy, na niekorzyść tych ostatnich. Kluczowe dla przywrócenia równowagi w krajach peryferyjnych będą dyscyplina płacowa i wzrost produktywności sprzyjający zwiększeniu eksportu – bez tego realizowane obecnie zacieśnienie fiskalne nie zbawi tych krajów, lecz na długo pogrąży je w głębokiej recesji – komentuje Marek Rozkrut, główny ekonomista Ernst & Young. 

    Nawet to jednak nie wystarczy. - Chociaż niektóre z przeprowadzanych dostosowań w krajach peryferyjnych zaczynają już przynosić pierwsze pozytywne efekty, bez ożywienia w większych gospodarkach strefy euro, w tym wzrostu popytu wewnętrznego i importu Niemiec, przywrócenie równowagi w krajach południa może okazać się niemożliwe – dodaje Marek Rozkrut.

    Niezbędne zmiany instytucjonalne i egzamin z nowych reguł zarządzania gospodarczego.

    Lista działań potrzebnych do utrzymania Eurolandu w jego obecnym kształcie jest długa i stanowi zarazem listę politycznych wyzwań. Znajdują się na niej: wzmocnienie Europejskiego Mechanizmu Stabilności, rozwiązania idące w kierunku utworzenia unii bankowej i fiskalnej oraz zmiany w polityce gospodarczej, ukierunkowane na zapewnienie trwałych fundamentów wzrostu gospodarczego, opierającego się na równowadze wewnętrznej i zewnętrznej.  Te ostatnie wsparła polska Prezydencja, poprzez uzgodnienie nowych zasad zarządzania gospodarczego, które weszły w życie  w grudniu minionego roku .

    - Wdrożenie  tzw. „sześciopaku” (pięciu rozporządzeń i jednej dyrektywy), który m.in. reformuje Pakt Stabilności i Wzrostu, było jednym z sukcesów naszej prezydencji w UE – przypomina Marek Rozkrut. – Co ważne, nadzór finansów publicznych uzupełniono nadzorem makroekonomicznym. Pozostaje żałować, że zmienione reguły zarządzania gospodarczego nie obowiązywały w okresie poprzedzającym kryzys. Samo zastosowanie prostej reguły wydatkowej pozwoliłoby uniknąć obecnego kryzysu zadłużenia. W tym kontekście „sześciopak” jest spóźnioną odpowiedzią na wczorajsze problemy, która zdecydowanie nie wystarczy do rozwiązania obecnego kryzysu. Teraz piłka jest po stronie rządów krajów strefy euro, które muszą podejmować bardziej zdecydowane działania prowadzące do zmian instytucjonalnych w kierunku unii fiskalnej i bankowej, wykorzystując w ten sposób czas, który po raz kolejny „kupił” im Europejski Bank Centralny, który – podejmując niestandardowe decyzje o warunkowym skupie obligacji wybranych krajów strefy euro – oddalił ryzyko gwałtownych napięć na rynkach finansowych.

    EBC będzie nadal „drukował” euro

    Prognoza dla strefy euro Ernst & Young i Oxford Economics opiera się na założeniu, że Europejski Bank Centralny będzie kontynuował swoje niestandardowe działania, w tym skup obligacji na rynku wtórnym, których celem jest m.in. kupowanie czasu dla rządów, aby te go wykorzystały na przeprowadzenie reform strukturalnych, niezbędnych dla wzmocnienia fundamentów strefy euro. Trzeba pamiętać, że EBC praktycznie wyczerpał już możliwości konwencjonalnego kształtowania polityki monetarnej, gdyż zredukował stopy procentowe z 1 do 0,75% co jest najniższym poziomem w historii Eurolandu. - Możliwe są kolejne operacje LTRO – czyli długoterminowe pożyczki dla banków ze strefy euro na bardzo niski procent. Wiadomo, że te operacje dyskryminują banki spoza Eurolandu działające na terenie Unii Europejskiej. Wydaje się jednak, że kolejne tego typu działania są tylko kwestią czasu, a banki z krajów spoza unii walutowej będą musiały uwzględnić to w swoich programach zarządzania ryzykiem – mówi Iwona Kozera.

    Trwałe koszty kryzysu?

    Zdaniem twórców raportu wydarzenia ostatnich 5 lat mogły spowodować trwałe obniżenie potencjalnego wzrostu w gospodarkach krajów unii walutowej. Kryzys zadłużenia, zacieśnienie fiskalne, ograniczenia akcji kredytowej zarówno po stronie podażowej, jak i popytowej, a także słabnący popyt zewnętrzny i niedostateczne działania ukierunkowane na wzmocnienie konkurencyjności gospodarek strefy euro – to czynniki, które będą hamować wzrost gospodarczy krajów Eurolandu przez następną dekadę.